Najnowsze badanie, które ukazało się na PLOS ONE, analizuje wpływ przyjmowania statyn na poziom agresji. Dotychczasowe badania obserwacyjne wskazują, że niskie stężenie cholesterolu wiąże się ze zwiększonym ryzykiem nagłej śmierci, nie wynikającej z konkretnego schorzenia – np. śmierci samobójczej.
Jednym z wytłumaczeń takiej sytuacji może być zależność, jaka istnieje miedzy stężeniem cholesterolu a aktywnością serotoniny. W uproszczeniu: w przypadku niedoboru cholesterolu w komórkach nerwowych serotonina nie może się we właściwy sposób związać ze swoimi receptorami. To ważne, gdyż jest ona neuroprzekaźnikiem związanym z nastrojem, a niski jej poziom sprzyja zachowaniom depresyjnym oraz agresywnym.
Aby zgłębić temat, amerykańscy naukowcy przeprowadzili kolejne badanie. Włączono do niego 1016 osób (692 mężczyzn i 324 kobiety w wieku pomenopauzalnym). Z 1016 osób 342 osoby stanowiły grupą kontrolną. Pozostałe zostały przydzielone do terapii statynami: prawastatyną- 338 osób, simwastatyną -336 osób. Badanie trwało 6 miesięcy.
Narzędziem diagnostycznym służącym ocenie stopnia agresji była Skala Jawnej Agresji. Skala ta ocenia cztery wymiary zachowań: agresję słowną, agresję fizyczną wobec przedmiotów, agresję wobec siebie oraz wobec innych osób.
Na podstawie badania stwierdzono, że statyny zmniejszają agresję u mężczyzn, zwłaszcza mężczyzn poniżej 40 roku życia, a zwiększają u kobiet w wieku pomenopauzalnym, w porównaniu do osób przyjmujących placebo. Efekt ten był najbardziej wyraźny i znaczący u osób z wyjściowo niskim poziomem agresji. Dodatkowo w przypadku mężczyzn statyny, a w szczególności simwastatyna, zmniejszała stężenie testosteronu i powodowała problemy ze snem.
Badanie to, choć szeroko rozpowszechniane na wielu portalach, nie powinno być przyczyną odstawiania statyn.